Wiadomo, że od dzieci można się wiele nauczyć. Właśnie
odkryłem kolejną rzecz, w której mogę naśladować mojego syna.
Fi. staje się coraz zręczniejszy, sprawniejszy.
(To jeszcze nie to.) Chód ma pewny, czas na naukę biegania, skakania, wspinania się na coraz wyższe
i trudniejsze meble, konstrukcje. Sprawia mu to sporo radości, ale też nie jest
w tej nauce szczególnie prędki. Widzimy to po jego rówieśnikach, którzy włażą i
wbiegają wszędzie, gdzie się da. Z jednej strony nie martwi mnie to, bo każde
dziecko ma swoje tempo rozwoju, swój charakter, zainteresowania. Bez wątpienia
obecnie (i od dłuższego czasu) zamiłowaniem Fi. są książki. Zresztą, to była pierwsza
rzecz, jaka