„Zabić ćwieka”
znaczy „sprawić komuś kłopot, zmuszając do uporczywego myślenia o pewnej
sprawie, problemie”. A sprawa jest wielkiej wagi: młody człowiek musi zachować
pasję do życia i wiedzieć, że nie zmierza donikąd.
Jakiś czas temu Z. – opiekun i wychowawca nie tylko własnej
czwórki dzieci, ale również harcerskiej drużyny i kościelnej grupy „małej
młodzieży” – zaczepił mnie podczas nabożeństwa i zadał pytanie, które do teraz
pamiętam i staram się na nie odpowiedzieć. Nie jest łatwe. Akurat niosłem Fi.
na rękach, przechadzając się po sali dla rodziców z dziećmi. Z. siedział przy
stoliku i towarzyszyły mu dwie inne osoby, które już dały się wciągnąć w dylemat
i głowiły się nad mądrym rozwiązaniem.