Przez tydzień mogłem cieszyć się urokami plaży i bliskością
żywiołu morskiego. W tym miejscu, w tym szumie słyszałem wiele szeptów, na które
gdzie indziej próżno bym nadstawiał ucho. Notowałem je…
1. Zbudowałem zamek z piasku – dobrze jest patrzeć, jak opiera się falom, chociaż wiem, że to tylko przez chwilę.
Przyszedłem nazajutrz, stał jeszcze, ale podmyty, spłaszczony, wygładzony wodą i wiatrem. Powoli zmierzał do wtopienia się w kształt jedynie słuszny tutaj, płaszczyznę plaży, podnoszącą się delikatnie ku wydmom i lasowi. Zabrałem się ponownie do pracy. Obok zamku wyrzuciłem drugą hałdę. Połączyłem ją ze starą. Wzmocniłem wszystko i podwyższyłem, pogłębiłem fosę.