Jednym z największych wyzwań,
związanych z ojcostwem, jakie odkryłem i jakie przede mną stoi, jest miłość. A
konkretnie to, by jako tata nie zepsuć tego, co naturalne: miłości dziecka i
jego chęci przypodobania się.
Podejrzewam, że ten tekst jest tyle
osobisty, co uniwersalny. Innymi słowy, wierzę, że każdy może w moich
doświadczeniach zobaczyć kawałek własnych zmagań.
Pamiętam, że gdy byłem mały, nosiłem pewien uraz do swojego taty. (Brzmi znajomo?) Jako dziecko byłem świadomy swojej zależności od rodziców i ich przewagi. Nota bene ostatnio przeczytałem pewną myśl Janusza Korczaka: „nie bierz tego do siebie – mówi dziecko – gdy krzyczę, że cię nienawidzę. Nie ty jesteś moim wrogiem, ale twoja miażdżąca przewaga”.