niedziela, 16 czerwca 2013

Moc błogosławieństwa ojca

Jak obiecałem tydzień temu, streszczę książkę pt. „Moc błogosławieństwa ojca”, którą napisał Henryk Wieja – lekarz i pastor z Ustronia, ojciec dwójki dorosłych dzieci.

Ta stukilkustronicowa książeczka jest, jak wspomniałem, napisana chaotycznie – to moje subiektywne zdanie. Po prostu czytając, czułem, że autor donikąd mnie nie prowadzi, nie usystematyzował wiedzy, którą chce mi przekazać. Dzieli się jednak wieloma myślami, które warte są zapamiętania. Ba! Warte są rozgłaszania i dzielenia się z następnymi ojcami (i nie tylko). Dlatego postanowiłem podkreślić najważniejsze fragmenty i zredagować je po swojemu – mam nadzieję, że w bardziej przejrzysty sposób. Prawie nie cytuję, ale przyznaję, że w tekście znalazły się zapożyczenia.

Rozumiem, że kluczowe pytanie, na jakie Wieja stara się odpowiedzieć, brzmi: JAKA JEST ROLA OJCA? Oto odpowiedzi:

1. Ojciec stara się nie powielać błędów swoich rodziców. W tym celu bada swoje serce: co mną kieruje? Jaką mam relację z własnym ojcem? Jakie rany muszę wyleczyć, abym sam nie zaczął ranić?

2. Ojciec pokazuje i przekazuje dzieciom model mężczyzny, ojca, męża, przyjaciela, powiernika, obrońcy, przywódcy i bohatera. Ojciec powinien poznawać i naśladować Boga, ponieważ po pierwsze, to On jest najlepszym wzorem Ojca, a po drugie, obraz ziemskiego ojca wpływa na to, jak dobrze/źle, właściwie/fałszywie dziecko postrzega Boga-Ojca. „Modelowy ojciec” nie unika rozmów o własnych błędach, dopuszcza i potrafi podjąć dyskusję bez odruchu samoobrony, nie głosi kazań ex cathedra. Jest to raczej prozaiczna inspiracja. Ojciec sam w sobie ma być jasnym drogowskazem w czasach zwiększonej presji środowiska znajomych i mediów (we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od ubrań, na seksie kończąc), w czasach relatywizmu moralnego, w czasach buntu młodych, ale też ignorowania młodych przez (potencjalne) autorytety.
Relacja ojca z Bogiem ma przy tym dwojakie znaczenie. Z jednej strony to, jak Bóg kocha ojca, uczy i uzdalnia ojca, jak może kochać dzieci. Z drugiej strony to, jak ojciec kocha Boga, uczy dzieci, jak mogą kochać ojca.

3. Ojciec kształtuje osobowość dziecka, i to od najmłodszych lat (miesięcy!) – 85% cech decydujących o osobowości dziecka jest ustalone już w wieku 6 lat. Tym bardziej należy cieszyć się i doceniać wszystkie okresy dorastania, bo w każdym dzieje się coś ważnego. Nie można być niecierpliwym, oceniać dziecka źle za to, że nie posiada jeszcze zdolności, których na danym etapie byśmy sobie od niego życzyli

4. Ojciec zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Po co? Silne poczucie bezpieczeństwa i własnej (wysokiej) wartości pozytywnie wpływa na szacunek dziecka do innych ludzi, dla prawa i wszelkich norm. Z kolei brak poczucia bezpieczeństwa budzi niepewność, lęk przed: odrzuceniem, brakiem miłości, agresją, nieprzewidywalnymi reakcjami rodziców, z powodu nieokreślonych jasno reguł i wymagań.
Jak „zapewnia się poczucie bezpieczeństwa”? Poprzez właściwe relacje: z żoną, z dzieckiem. A jeśli brakuje w nich miłości i sprawiedliwości, należy postępować ze świadomością, że Bóg „zawsze mnie widzi”, a więc wie, jak wypełniam jego przykazanie: Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół, (…) jak własne ciała. (sic!, Efez. 5:25-29).
To znacząco odmienia jakość przywództwa, rozumianego nie jako władza, ale jako zaopatrzenie, inwestycja, pielęgnacja, zachęta, ochrona (żony i dzieci). Kiedy czytamy że głową męża jest Chrystus, a głową żony – mąż, to słowo ‘głowa’ należy rozumieć jako ‘źródło’. Ochrona i zaopatrzenie są powiązane z autorytetem. Innymi słowy, dopóki dziecko pozostaje „pod kloszem” ojca, dopóty jest chronione, zadbane i… pozostaje pod autorytetem. Wszystko to razem powinno budzić poczucie bezpieczeństwa.

5. Ojciec winien kochać bezwarunkowo, z pełną akceptacją tego, jakie jest dziecko, by pomóc mu odkryć i zaakceptować swoją własną tożsamość i to, jakim zostało stworzone, a w efekcie zyskać solidne poczucie własnej wartości.
A nic tak dobrze nie udowadnia dziecku jego wartości, jak kiedy ojciec płaci mu swoim… czasem. A jak ten czas spędzać, co jest kluczowe:
  • być, uczestniczyć, towarzyszyć;
  • robić coś wspólnie, również sam na sam;
  • słuchać, poświęcać uwagę, m.in. emocjom dziecka, własnym emocjom, które się udzielają, z empatią wspierać w trudnych sytuacjach;
  • dyscyplinować (patrz też pkt 9); 
  • uczyć podejmowania mądrych decyzji (i konsekwencji głupich), przy czym czyta się Pismo Święte, rozmawia o problemach, wspólnie modli o bożą radę i pomoc;
  • pomagać w zaakceptowaniu siebie (istotne dla córki: kobiecość, wygląd).
6. Ojciec zachęca i pomaga dziecku rozwijać talenty i dary, podejmować nowe wyzwania, podnosić się po porażkach.

7. Ojciec służy jako kapłan – wyjaśnia dziecku, co Bóg mówi, reprezentując Boga, a modli się o dziecko, reprezentując dziecko. Tłumaczy i wyjaśnia Słowo. Pociesza, zachęca (motywuje) i pociąga osobistym przykładem (1 Tes. 2:11-12) – tak, by dziecko uczyło się i umiało samo stawać przed Bogiem i poznawać Go.

8. Ojciec błogosławi. Przykład Jezusa: brał je w ramiona i błogosławił, kładąc na nie ręce. Nie ignorował, ale traktował z atencją. – Kto przyjmie jedno takie dziecię w imię moje, mnie przyjmuje (Mat. 18:5) – mówił. – Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza. – Czy dało się bardziej dosadnie?
Pozytywne wzmocnienie (mocnych stron) – to nie nowa idea współczesnych psychologów. To wymysł samego Boga, który błogosławi. Bóg kładzie przed nami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo (V Moj. 30:19). Warto zabiegać o boże błogosławieństwo. Ojciec błogosławi dzieci przez proste akty okazywania tego, że są dla niego ważne: słuchanie, dopuszczanie mimo „ważnych spraw”, przepraszanie, dawanie do zrozumienia wprost i nie wprost „kocham cię”. Błogosławić należy bez względu na to, czy dzieci to przyjmują, czy nie. Grunt, żeby wiedziały. Praktycznie ojciec:
  • kładzie rękę;
  • wypowiada słowa (IV Moj. 6:22-27);
  • uznaje wartość;
  • wytycza dobrą przyszłość;
  • i, co najważniejsze, trwa w postawie błogosławieństwa, oddania.

9. Ojciec okazuje miłość żonie i dzieciom, co nie jest ani oczywiste, ani łatwe, bo mieć miłość, a okazać miłość – to dwie różne rzeczy. Okazywanie miłości to sztuka. Najpierw należy okazywać szacunek rodzicom, przełożonym, ludziom na wyższych pozycjach itd., bo co człowiek sieje, to i żąć będzie (Gal. 6:7). Także miłość do Boga to dobry zasiew. A żnie się szacunek własnych dzieci. Następnie trzeba zapobiegać konfliktom i budować więzi. Po co? Ojciec:
  • przekazuje wzorzec relacji następnemu pokoleniu;
  • przez szacunek do dzieci uczy szacunku do siebie samego jako ojca, a więc pomaga dzieciom w realizacji przykazania „czcij ojca swego i matkę swoją” – jedynego z obietnicą („aby długo trwały twoje dni w ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie”). To jest również zapobieganie (na małą, ale znaczącą skalę) kryzysom społecznym, gdyż „Jakość więzi małżeńskiej (…) jest najskuteczniejszą drogą przeciwdziałania pomnażaniu się pokolenia buntu. Jest jedyną skuteczną drogą wypierania anarchii z kościołów i społeczeństwa.” – pisze Wieja.
  • zaspokaja potrzeby emocjonalne, co pomaga w prawidłowym rozwoju intelektualnym. Kluczowa jest właściwa atmosfera w domu.
Aby nieuwarunkowaną miłość dać, trzeba najpierw pojąć miłość Boga: …nie myśmy Boga lecz On nas… – pisze Jan (1 Jana 4:10,19).
Sposoby wyrażania miłości:
  • kontakt wzrokowy;
  • kontakt fizyczny;
  • uwaga (poświęcony czas);
  • dyscyplina, czyli: własny przykład, wzorce, wymagania i zasady, polecenia, uczenie przez zabawę, kary.
Skuteczność tego ostatniego uwarunkowana jest najczęściej sukcesem trzech pierwszych.

10. Ojciec zachowuje szerszą perspektywę. Myśli nie tylko o swoich dzieciach, ale także o sierotach i wdowach, i o duchowym ojcostwie w kościele. „Jestem z ciebie dumny” – tych słów nawet Jezus potrzebował („Ten jest mój syn umiłowany – jego słuchajcie” – powiedział Bóg), a jeśli tak, to o ileż bardziej potrzebuje tego każdy człowiek – w ciele i w duchu.

11. Ojciec rozumie etapy życia i różnicuje w czasie swoją rolę:
  • wiek 1-3 (lat) – buduje poczucie wartości u dziecka, przyjmuje, poświęca uwagę;
  • wiek 3-6 – jest partnerem i nauczycielem w zabawie, sporcie, wszystkich innych aktywnościach, w których można się sprawdzić;
  • wiek 7-12 – jest zachęcającym pomocnikiem, uczy odnoszenia sukcesów przez pracę i docenia to, co dobrze zrobione;
  • wiek 13-18 – odpowiada na testy wartości, na pytania o wiarę i Boga.

12. Ojciec umie pojednać się z dziećmi – przeprosić i przebaczyć. I podejmuje ten wysiłek. Bóg obiecał, że …zwróci serca ojców ku synom, serca synów ku ojcom… – przeciw klątwie, jaką mógłby obłożyć ziemię (Mal. 3:24, BW). Przebaczenie zapobiega: rozpadowi przyjaźni i miłości, pielęgnowanej niechęci, kosztom psychoemocjonalnym i schorzeniom psychosomatycznym u skrzywdzonego, a także obawom przed kolejnymi zranieniami. Przebaczenie nie jest aktem wspaniałomyślności, który zakłada pozostanie w poczuciu wyższości i krzywdy. Bóg przebacza mi, potem ja – sobie, wreszcie ja – innym ludziom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz