Czyli o tym, jak tatuś się bawi, a synek patrzy. A przecież wszyscy wiemy, że miało być inaczej. Ale co
poradzić!
— Filuniu, a wiesz, że teraz
jest już weekend? I nie będę musiał iść do pracy, tylko będziemy się bawić
przez cały dzień! – Wesoło zagadnąłem syna po powrocie do domu w piątkowe
popołudnie. On na pewno rozumie, co to jest „praca” i „weekend”. A jak nie
rozumie, to my – dorośli – udawajmy, że o tym nie wiemy. Wtedy mały nie będzie
miał wyjścia i szybko nauczy się wszystkich naszych trudnych słów.
A miałem powód, żeby zagadnąć
wesoło, bo wróciłem wyjątkowo wcześnie,