Czas na męską
decyzję: opuszczam tę łajbę. Nie będę już siedział na fejsie. Ale dzisiejszy
tekst nie będzie tylko o facebooku. Będzie też o marzeniach i zachłanności na
życie, na misję i na zabawę.
Nosiłem się z zamiarem odcięcia od facebooka już długi
czas. Kiedyś postanowiłem urządzić sobie post od tego. Słowo „post” jest tu o
tyle trafne, że „fejsem” karmimy się wszyscy – my, którzy zaglądamy tam
przynajmniej kilka razy dziennie. No i udało mi się. Przez miesiąc nie tknąłem
niebieskiej ikonki „f”. Ale potem wróciłem do starych nawyków.
Z jednej strony przeszkadzało mi to. Po pierwsze dlatego,
że czułem, jak