czwartek, 29 marca 2018

Namiętności

- Lepiej mu nie mów nic. Nie zakazuj.
- Dlaczego?
- Bo jeszcze nic złego nie zrobił.
- Ale może zrobić. Zrobi na pewno.
- A co, jeśli nie?
- To co proponujesz?
- No, nic nie mów. Może nic się nie stanie. A jak zabronisz...
- To co?
- No to właśnie podsuniesz mu "świetny pomysł".
- No nie wiem...

Brzmi znajomo? Właśnie wtedy kusi najbardziej, gdy jest zabronione. Jest tak od zawsze, od początku. Od Adama i Ewy - aż do mnie i do ciebie. Mam taką teorię, że zakazany owoc w raju był całkiem zwyczajnym owocem. Żadnego czary-mary. Nie było nawet płotka. Drzewo poznania dobra i zła różniło się tylko tym od innych drzew, że Bóg zabronił z niego jeść. Strasznie to śmieszne i tragiczne. 

Dzisiaj przeczytałem rewelacyjny werset, pomyślałem: hit! Słowa Pawła: "grzeszne namiętności rozbudzone przez zakon" (Rz 7:5). Zaraz, PRZEZ CO?! Przez zakon? Czyli prawo? A ja myślałem, że to się rozbudza przez jakieś sprośne myśli, czy co... Nie. Przez zakon. Wniosek prosty: nie myśl za dużo o tym, czego nie wolno. Rozejrzyj się po całej reszcie raju, jak wiele ci WOLNO! Takie namiętności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz