środa, 28 lutego 2018

Prokurator

Od pewnego czasu śledzę fejsbukowy profil pewnego człowieka, który modli się o chorych i zdaje się nic innego nie robić, jak głosić Chrystusa. Często o tym pisze, dzieli się świadectwem mocy. I po co? Żeby się chwalić? Czy dać przykład i zachęcić innych? Nie wiem. Nie znam jego serca. 

Jednak widzę, że niektórzy chyba czują się tak pewnie, jakby to serce już na wskroś przejrzeli. Jest bowiem wielu, którzy zarzucają mu wszystko, do czego tylko można się przyczepić. Nie jest to upomnienie. Upomina się braci tak: najpierw na osobności, potem wobec innego świadka, wreszcie (jeśli dotąd nie usłuchał) wobec Kościoła (zgromadzenia wierzących). Ale nie na fejsbuku!

Parafrazując znane powiedzenie stalinowskiego prokuratora: "Dajcie mi człowieka, a biblijny werset się znajdzie". Każdego da się poniżyć z Biblią w ręku. Mój apel i gorąca prośba: zanim w swojej gorliwości publicznie (lub za plecami) uderzysz kogoś słowem, pomyśl: czy tak właśnie pełnisz wolę Bożą? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz