czwartek, 13 kwietnia 2017

Najlepszy

Jechałem z dziećmi na plac zabaw, na "dinozaury". Stoimy na przystanku. Siedzi tam też dwóch mężczyzn. Jeden starszy ode mnie przynajmniej dziesięć lat. Drugi - milczący - przynajmniej dwadzieścia. Ten pierwszy zerka na U. i Fi. - To jest najlepszy czas. - Mówi. Patrzę teraz na niego, a kątem oka na dzieci, czy nie wlezą na jezdnię. - To znaczy? - Pytam. - Jak dzieci są małe, najlepszy czas. - Odpowiada z pewnością. - Potem, wie Pan, córka pisze smsa o północy: "Tato przyjedziesz po mnie?" A jest u koleżanki na Białołęce. Albo nie odbiera telefonu przez pięć godzin, do dziewiątej wieczorem. "Mamo, nie odbierałam, bo byłam z koleżankami". A my już sprawdzaliśmy, gdzie jest najbliższa komenda policji. Generalnie trzeba mieć pozytywne podejście. A teraz, wie Pan, to jest najlepszy czas. - Nic nie odpowiadam, potakuję. Uśmiecham się. Szczerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz