wtorek, 18 kwietnia 2017

Zadowolony

Schody ruchome to nie najlepsze miejsce na rozmowę. Ale to on zaczął:
- I jak?
- Co jak?
- Może zamknij na chwilę tę książkę.
- Może i zamknę, ale wtedy...
- No...
- Wtedy zaczniesz zadawać trudne pytania.
- Trudne, bo nie potrafisz odpowiedzieć, czy trudne bo nie chcesz odpowiadać?
- Nie spodziewałem się po tobie takich figur retorycznych. - Odparłem wymijająco. - Nie chcę odpowiadać. Ale oczywiście... chcę, bo wiem, że to będzie dobre. Odpowiem.
- Dziękuję, że dajesz mi chwilę.
- Och, przestań. Dla ciebie zawsze.
- Czyżby?
- Masz żal?
- Nie. Ja bardzo rzadko mam żal.
- Rozumiem. Można się tego domyślać.
- Chciałem zapytać, czy jesteś zadowolony.
- Zadowolony z czego?
- Że tak jedziesz tymi schodami, tym metrem i sobie czytasz?
- No, jestem. Zawsze chciałem czytać książki.
- Wiem.
- I nigdy mi nie starczało na to czasu.
- Wiem.
- A teraz mam pracę, do której jeżdżę i sobie kupuję bilet i czytam. Jest fajnie.
- To super.
- To źle?
- Nie, przecież...
- Wiem, tego nie powiedziałeś. Ja też tak nie uważam.
- Kocham cię.
- Wiem.
- Ale czy jesteś zadowolony?
- Jest podtekst?
- Oczywiście.
- Cóż to właściwie znaczy? - Zastanowiłem się chwilę. - Z życia można być zadowolonym, bo...
- No?
- Bo się czyta książkę... A choćby.
- I co jeszcze?
- Tak, jestem zadowolony. Z tego wszystkiego, co mam. Tak, jestem wdzięczny, jak trzeba.
- Jak trzeba?
- Ty wiesz najlepiej. Ty sam mnie tego uczyłeś.
- Prawda. Ale czy naprawdę jesteś zadowolony?
- Czemu drążysz? Z tego nigdy nie można być do końca zadowolonym. Z tego, co jest moje: ten czas i taki a nie inny dom, taka a nie inna praca, moje rzeczy, moje oszczędności i tak dalej. Przecież zawsze można więcej. A cieszyć się z tego, co się ma - to tylko początek, to wierzchołek góry lodowej, to nie jest istota zadowolenia.
- A więc?
- Czuję, do czego zmierzasz.
- Do czego?
- Tak naprawdę pytasz, czy jestem zadowolony z tego, co daję, a nie z tego, co mam. Mam zresztą od ciebie.
- Bystrzak.
- Przestań.
- Serio.
- Nie do końca zadowolony, ale tak. Właściwie tak, cieszę się.
- Nie do końca?
- Tak, mógłbym więcej dawać i więcej się z tego cieszyć.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za szczerość.
- To ja dziękuję.
- Hm?
- Za cenną myśl.
- To tylko myśl, mój drogi.
- Racja. A czy coś z tym zrobię? Na razie widzę, że jakoś brak mi serca na więcej.
- Chodź ze mną. Zaglądaj do mnie.
- I?
- Dodam ci serca.
- Eh, no... ja wiem. Ja nawet tęsknię za tym. Ale nie pytaj mnie dziś o to.
- W porządku.
- A... - Zawahałem się.
- Tak?
- To nie będzie głupie, jak to wszystko napiszę na blogu?
- Nie. - Zaśmiał się. - Napisz sobie.
- Dziękuję. - Chwilę jeszcze medytowałem. - Mogę wrócić do książki?
- Tak, jasne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz