poniedziałek, 8 stycznia 2018

Radocha

- Mamo, a mógłbym się przejechać tą ciuchcią?
- No... Ech, Filu... - Zaczęła się wahać A., patrząc na głupią zabawkę w centrum handlowym. Głupią jak dla nas - rodziców. Wrzucasz dwa złote, a ciuchcia (albo samolot, albo co tam jeszcze - pełno tego badziewia) kiwa się i huśta, a dziecko w środku wykonuje ruchy podobne do kogoś, komu się zbiera na wymioty. I jest szczęśliwe. - Synku, ale ja nie wiem, czy ty będziesz mieć z tego radochę.
- Mamo, proszę, mogę?
- No dobrze. - Złamała się i wrzuciła dwójkę. Fi. kiwa się i kiwa, i po chwili mówi z pewnością:
- Mamo, jest radocha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz