środa, 31 stycznia 2018

Abstrakcja

Zacząłem znów od lewej strony półki. Dwa, albo nie, trzy opasłe segregatory notatek. Robiłem je na studiach, na kartkach wydzieranych z bloku A4. Zawsze pisałem sygnaturkę przedmiotu w lewym górnym rogu, datę i swoje imię z prawej, a na dole listek. No, ten mój listek. A w notatkach wykłady, ćwiczenia i lektury. Tak, z każdej lektury notatki. Ile godzin mnie to kosztowało? Nie wiem.

Wiem, że wyrzucenie zajęło mi godzinę. Nie wszystko, jeszcze zostawiłem po kilka stron z każdego przedmiotu. Jakiś sylabus, jakaś pierwsza kartka. O, filozofię zachowałem całą. I spodobał mi się piękny rysunek na wstępie: pies ≠ pies. Nie tyle piękny jako rysunek, ale piękny jako idea i prosty zarazem. Dokładniej rzecz ujmując: 

pies (Pikuś, pieszczoszek Marysi) ≠ pies (modelowy, wszechpies, znak)

Uśmiałem się. To ma znaczyć tyle, że pojawienie się filozofii można wiązać z początkami myślenia abstrakcyjnego u ludzi, czyli zdolnością postrzegania rzeczy nie tylko jako konkretnych przedmiotów, ale jako pewnych typów, idei. Lubię filozofię, żal się żegnać. A może kiedyś i filozofię wyrzucę, może tylko potrzebuje odleżeć swoje. Cała reszta, jakieś 20 cm papierów poleciało do kubła na makulaturę. Było już zbyt abstrakcyjne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz