środa, 3 stycznia 2018

Wszystkiego

...najlepszego w Nowym Roku! - Tyle razy usłyszałem dziś te słowa, że aż się zadumałem: a niby co to znaczy? Dla każdego co innego - to jasne. Chociaż...
Ktoś powiedział, że światu nie brakuje dziwów i cudów, brakuje tylko zachwytu. A zatem... może i ja nie potrzebuję "wszystkiego dobrego", tylko więcej radości? Może nie tylko ja. Może wszyscy.
"Wszystko dobre" dla każdego znaczy to samo: cieszyć się, być wdzięcznym za to, co jest. Komu? A komu chcesz. Jednak to radość ukryta w pakiecie życia z Bogiem jest w stanie przetrwać wszystkie próby.
Uczę się patrzeć na swoje dzieci jak najczęściej jak... typowy dziadek albo babcia. To znaczy jak na sukces, dar, radość, dumę, zabawę. A coraz mniej (oby do zera) jak na: porażkę, trud, utrapienie, zadanie. Choć te ostatnie są też częścią prawdy o rodzicielstwie.
I wiecie, co? Nieźle mi idzie - to noszenie różowych okularów. Pozwala mi też... chcieć więcej. Nie tylko więcej dzieci. W ogóle: więcej z życia. Słowem: wszystkiego najlepszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz