środa, 4 października 2017

Okręt

Zbieram się do wyjścia. Jak zwykle na rower kilka koszulek, dres, opaska na nogę, odblaskowa kamizelka, kask. Przed kaskiem zdążyłem jeszcze trochę pozmywać. Zmywa się lepiej rano niż o jedenastej wieczorem. Dziś to wiem i wiem też dlaczego to robię. Bo trzeba? Trochę tak, ale tylko trochę. Przede wszystkim z myślą o A., która tu zostaje. A wciąż jeszcze nie przebudowaliśmy szafek i nie ma miejsca na zmywarkę. No więc to jest oczywiste. Dla odmiany z rzadka ubiorę rano dzieci, jeśli już wstały. Czasem umyję podłogę w kibelku, bo Poli na starość zdarza się nie trafiać do kuwety. Czasem zrobię A. kawę, którą wita z wielkim zadowoleniem. A czasem nie mam już czasu na nic i po prostu wychodzę.

Kiedyś, gdy byłem mały i uchylałem rano jedno oko i jedno ucho, dziwiłem się, że tam w kuchni mój tata zmywa. Albo robi jakieś kanapki dla nas. Słyszałem te dźwięki. Nie potrafię powiedzieć, jak często to robił. Ale to zapamiętałem. I pamiętam też moje zdziwienie: no co on? O tej porze? Robić coś w kuchni? Może chce nam coś udowodnić? No, pewnie przesadza. Czy nie wolałby po prostu wziąć i wyjść? Albo dłużej pospać? Nie pytałem go o to nigdy, po prostu poprawiałem kołdrę i urywałem jeszcze pięć, dziesięć minut snu z tego poranka, nie troszcząc się o to, co zaraz. A potem zostawała z nami mama.

Znacie pewnie ten fragment: "Dzielna kobieta – trudno o taką, jej wartość przewyższa perły..."? (Przyp. Sal. 31). Najbardziej lubię w nim i pamiętam to jedno porównanie: "Podobna jest do okrętów handlowych". W skrócie: dba o to, żeby w domu niczego nie zabrakło. I jeszcze, żeby to było najlepsze. I zawsze na czas, jak samolot kurierski. Jednak okręt piękniejszy jest od samolotu. Powiedziałbym wręcz, że jego siła, prędkość, przemyślność, zadbane pokłady, takielunek i pełne żagle są pełne poezji. Chociaż kursuje, ładuje... całkiem prozaicznie. 

To właśnie myślałem sobie, gdy A. zapakowała mi parę rzeczy do jedzenia do mojej rowerowej torby. A ja powiedziałem:
— Dziękuję, że to wszystko kupiłaś dla mnie. – A wiem, że specjalnie dla mnie. Reszta miała zostać i zostaje w domowej lodówce. Niby jest to całkiem prozaiczne, a jednak piękne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz