niedziela, 22 października 2017

Wyliczanka

- Zosiu! Zooosiuu! - Krzyk U. niesie się po cmentarzu.
- Czekaj, Ula, prababcia i tak cię nie usłyszy. Siedzi za daleko. Powiem ci, kiedy będziesz mogła krzyczeć. Wychodzimy na główną aleję, widzę: siedzi. - O, patrz, jest, możesz wołać.
- Zosiaaa! - U. krzyczy, że umarłego mogłoby obudzić. Teraz razem idziemy...

Czekamy w aucie jeszcze na An.
- Jedziemy? - Pytam.
- Nie! - Mówi U.
- A dlaczego? - Badam czujność.
- Czekamy na babcię Anię! - Tłumaczy Fi.
- Och, a bez Ani wracać nie możemy?
- Nie! - U. bez wątpliwości. Fi. z nudów zaczyna jakąś piosenkę- nie piosenkę. Męczące.

A pamiętacie to? "Siedzi baba na cmentarzu..."
- ... moczy nogi w kałamarzu... - Podchwycił Fi.
- I co dalej, Ula?
- ...Przyszedł duch, babę w brzuch... - Daje U.
- Baba fik, a duch znikł! - Kończy Fi.
- No, chyba ten wierszyk lubicie... - I zaraz się rozkręcają, i już jedno przez drugie... A ja się wychylam, zerkam, gdzie An. Przychodzi.

Siadam znów za kółkiem. Zo. dopytuje:
- To co oni mówią?
- A tak, mogłaś nie usłyszeć, bo trochę niewyraźnie. To taka wyliczanka. - Teraz ja recytuję.
- Aaa ha ha. To ja myślałam, że to o mnie,  no bo siedzi baba na cmentarzu..., a dalej już nie rozumiałam. A ja na tej ławce siedziałam...

I śmiejemy się, i wracamy. Akurat lunęło. Przyszedł duch i nas chlust. Przedtem zdążyliśmy być na czterech grobach. Po drodze plebiscyt na najśmieszniejsze nazwisko wygrał mój imiennik: Jan... Nietubyć. Ale mówiąc serio, to jedyne nazwisko adekwatne. No bo facet - fik, a duch jego - (stąd) znikł. Jak to jest napisane: "świat przemija wraz ze swoją pożądliwością, ale kto wypełnia wolę Boga, trwa na wieki" (1J 2:17).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz