czwartek, 12 października 2017

Samoobrona

- Czekaj, tu kolejka była. - I wcisnął mi się.
- No i teraz ja jestem. - Wyjaśniam. Już na wstępie zdenerwowany, że tak się gburowato odezwał i jeszcze na "ty" do mnie. 
- Aha, jasne... Jedna jest kolejka. Teraz ja. 
- Jaka jedna? Dwie! - Próbuję tłumaczyć. Ale facet, może młodszy ode mnie, kupował już bilet. Myślę: nie będę się przecież pchał po chamsku. Cisnąłem ze złością książkę pod okienko. Gość żachnął się z pogardliwym grymasem. 
- Są tu dwie, czy jedna kolejka? - Dopytuję głośno kasjerkę, żeby przez szybę przeszło. 
- No mówię, że jedna! 
- A mnie nie obchodzi, co pan mówi, ja panią w kasie pytam... - Ale bez odzewu. No to jak jedna, to przechodzę do drugiego okienka. 
- Chyba pan żartuje. - Obrusza się zaraz jakaś pani. Ale przynajmniej się uśmiecha. - No niech pan spojrzy, jest jedna kolejka. 
- Ale jak podchodziłem, były dwie, znaczy trzy osoby po lewej i jedna po prawej... - Wreszcie byłem następny i kupuję bilet. Pani kasjerka uśmiecha się i pyta:
- I czemu pan tak książką rzucił? 
- Bo mnie ludzie wkurzają. Że jedna kolejka. A tu zawsze kilka było. 
- No, dziś jest jedna. - Bezproblemowo odparła pani w ciemnozielonej kamizelce Kolei Mazowieckich. 
A ja jeszcze kilka dobrych chwil nie mogłem myśleć o niczym innym. Bezczelni byli! Ale ja też mogłem popełnić błąd. Kolejka bywa też jedna do trzech. Ale bywają oddzielne. Sama kasjerka przyznała. Mogłem się przepychać. Nie, to dziecinada. Mogłem mniej się złościć. Ale znów: cóż ze złością zrobię, takie emocje! Normalne. Coś jak samoobrona. Nie ma regulatora mniej-więcej. Można najwyżej się powstrzymać z ekspresją, nie atakować. Tak, może wyszło jeszcze nie najgorzej... Takie "wystarczająco dobrze" - dobre na każdą okazję... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz