poniedziałek, 4 grudnia 2017

Męskość

Ponad czterdziestu mężczyzn, kilka tematów, dwie doby. Formuła spotkania jest prosta i powtarzalna: rozmowy - trochę zagajane, moderowane. Nie byle jakie, nie powierzchowne, nie o hobby i sporcie, lecz wychodzące z przekonania, że my - mężczyźni - musimy coś ze sobą zrobić, żeby nie być niewolnikami swoich masek, zobowiązań, uzależnień, obcych tożsamości. 

Że nie jest dobrze. Nie: z nami. Ale: nam! Nam nie jest dobrze z samymi sobą i w tym, co nas na co dzień otacza. Co zrobić, żeby patrzeć w lustro dziś lub za dziesięć lat i myśleć: jestem świetnym facetem. Wiem, dokąd idę i to jest dobry kierunek. Dobrze walczę. Z moich porażek wychodzę silniejszy. Jestem kochany za to, kim jestem. Jestem użyteczny, jestem podporą i ostoją. Jestem sobą.

To zjazd męski, na którym byłem w ten weekend. Polecam! Co, zjazd? Niekoniecznie. Właściwie polecam mężczyznom innych mężczyzn. Przebywanie z nimi, rozmowy z nimi i wspólne robienie czegoś, co mimochodem zacieśnia więzi. Jeśli w głębi duszy (bo otwarcie nikt z nas się do tego nie przyzna!) uważasz, że twoja męskość jest cherlawa lub niekompletna, to szukaj męskich relacji. Męskość rozwija się tylko wśród innych mężczyzn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz