Przeczytałem w pewnej książce, że gdy się pobieramy, to nie stajemy się z dnia na dzień ekspertami w dziedzinie seksu. To dość oczywiste. Ale właściwie: kto by chciał być ekspertem? Przecież to by było okropnie nudne. W sprawach uczuciowych nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
Dlaczego więc pokutuje wciąż przekonanie, że trzeba być gotowym, żeby cokolwiek zacząć? W pracy, w swojej pasji itd. Czy naprawdę chcę się czuć kompetentny, zanim odważę się zrobić krok? Przecież to nudne. A człowieka rajcuje, że spróbuje, choć spudłuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz