U. źle się czuje, przychodzi do kuchni z oczami biednego pieska, że aż żal mi się jej robi.
- Mamo, musisz mi dać jabłuszka.
- To się mówi inaczej, Ulciu. Pytasz: mamo, mogłabyś mi dać jabłuszka?
- Mamusiu, a dasz mi jabłuszka?
- Dam, oczywiście.
- Ale muszą być bez skórki.
- Aha... - Potakuje A., zajęta krojeniem czegoś. Włączam się ja:
- Ula, ale jak mama zdejmie skórkę? Jak to się robi, żeby się pozbyć skórki z jabłka?
- No, tego nie wiadomo, tato. - U. wzrusza ramionami. - Nie wiem.
- Ale mama to potrafi? - Upewniam się.
- Mhm, taak!
Widocznie dla takiej wiary żadnych dowodów nie trzeba, więc wątek się urywa, a jabłka za chwilę lądują na stole, przed nosem U.
poniedziałek, 18 grudnia 2017
Skórka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz