sobota, 15 lipca 2017

Rysa

- Mamo?
- Co? Tak? Co chciałeś mi powiedzieć, Filu? - Pyta A., wyławiając z szumu porannej krzątaniny to zapytanie. Tych "mamo" pada w ciągu dnia dziesiątki, może setki. Oszaleć można. Ale teraz zdaje się jakieś inne.
- Mamo... - Znów pyta Fi. z poważną miną. - Co się dzieje w tobie? - A. przez chwilę zastanawia się, po czym uśmiecha szeroko, chichocze.
- Wszystko w porządku, Filu. - Odpowiada w końcu. A ja dodaję:
- W mamie żołądek trawi właśnie śniadanie. Chyba że chodziło ci bardziej o sprawy sercowe. - Żartuję.
Po chwili, na osobności A. tłumaczy mi:
- To ciekawe, wiesz? To już trzeci raz tak pyta podobnie, jakby mnie wnikliwie obserwował.
- Że co, po tamtej sytuacji tak zaczął?
- Tak, jak wtedy przez moment płakałam, kiedy przed wyjściem do przedszkola U. doprowadziła mnie do ostateczności.
- No, pierwszy raz ci się to zdarzyło, prawda? Pewnie mogli być w szoku...
- Byli.
- ...że jednak nie jesteś niezniszczalna. Że też masz emocje. Jakaś rysa na twardym jak głaz maminym sercu. - Ironizuję.

Dziś, po dziesięciu minutach wydziwiania i jęków nad kawałkiem omleta, Fi. woła mnie przez całe mieszkanie z podłogi kuchni:
- Tato, czy przyjdziesz mnie przytulić i pocieszyć?
- Filu, przed chwilą byłem i mnie odpychałeś, więc teraz ty przyjdź do mnie, to cię pocieszę. - Odkrzykuje sprzed komputera. Ale zaraz myślę: - "Nie, no... mimo wszystko - to dziecinne z mojej strony. Pójdę do niego".
- Filu, pocieszę cię. - Mówię, podnosząc go z ziemi. Przytulam. - Ale też musisz wiedzieć, że kiedy przed chwilą do ciebie przyszedłem, to było mi przykro, że nie mogę cię pocieszyć, że mnie odpychasz. A przyszedłem specjalnie po to. To było niemiłe. Poczułem się odrzucony. - On słucha. Może u mnie też dostrzeże rysę. Czemu mam być gorszy od A.?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz